Moja znajomość języka angielskiego ogranicza się jedynie do komend, poleceń i haseł używanych w języku komputerowym, informatycznym i programistycznym. O ile jestem świetny w komputerowym angielskim, o tyle dogadanie się z żywym Anglikiem na pewno byłoby nie lada wyzwaniem. Wielu pracodawców poszukujących do swoich firm programistów platformy .NET zwraca uwagę na znajomość języka angielskiego, bo jest on uniwersalnym językiem programowania. Co więcej, wiele programów czy stron internetowych tworzonych jest w dwóch wersjach językowych, do czego niezbędna jest biegłość w tym języku.
Na szczęście ja pracuję na własny rachunek i jestem wolnym strzelcem, który umiejętnie dobiera sobie zlecenia. Po paru latach w zawodzie programisty, programista .NET Toruń wiem dokładnie jakie zadanie będzie wymagało ode mnie większej wiedzy o angielskim niż posiadam, i takie zadania zawsze odrzucam. Jeśli chodzi o programowanie to potrafię zrobić niemal wszystko i jestem swoistym czarodziejem technologii .NET. Niestety, gdy dochodzą do tego jakieś tłumaczenia i dwujęzykowe opisy, ja od takich projektów umywam ręce i uciekam gdzie pieprz rośnie.
Nie chcę oddawać swojemu zleceniodawcy półproduktu, a tym bardziej przyznawać się do słabej znajomości angielskiego, dlatego z góry odmawiam wykonania zbyt zaawansowanych anglistycznie zleceń. Po co mam marnować czas na coś, co i tak wyjdzie nie tak jak powinno, skoro w tym czasie mogę zrealizować inny, perfekcyjnie wykończony projekt.